„Rigor Mortis Arcygeniusz Zła” to komiks włoskiego
autora, Riccardo Crosy. Za polską edycję tej humorystycznej opowieści
fantasy odpowiada Black Monk Games, wydawnictwo dotychczas znane głównie
za sprawą genialniej gry karcianej „Munchkin” oraz „Zombicade”. Cała
historia mrocznego władcy rozgrywa się w Kragmorth, umieszczonym gdzieś
daleko w kosmosie, na granicy wszechświata. Osobliwą cechą tego miejsca
jest fakt, że przechodzą przez nie magiczne prądy, znacznie zmieniające
działanie znanych nam praw fizyki.
Akcja pierwszego tomu, zatytułowanego „Upadek”, toczy się praktycznie w
całości w mieście Mor-Ankharas, zamieszkiwanym przez typy spod ciemnej
gwiazdy, zwaśnione rasy i różnego rodzaju podobne kreatury. Wśród nich
jest tytułowy Arcygeniusz Zła – Rigor Mortis, zwany również Mrocznym
Władcą. Z uwagi na jego chciwość, ciąg do pieniądza oraz paranie się
czarną magią nie ma wątpliwości, że jest on antybohaterem, klasycznym
przykładem kanciarza i kombinatora. Jego aparycja ciekawie z tym koresponduje: odziany w czerwony płaszcz
trupia postać przypomina połączenie znanych ze Świata Dysku Rincewinda
ze śmiercią. Pomocnikiem Rigora jest tępy osiłek imieniem Romulus. Choć
sługa Mrocznego Władcy nie należy to najbystrzejszych, to okazuje się,
że w Kragmorth kobietom zdecydowanie imponują muskularnie mężczyźni o
sylwetkach kulturystów.
Komiks pełen jest słownych i sytuacyjnych gagów, choć całość owiano mroczną, magiczną aurą. Każda z postaci pojawiająca się na kartach opowieści posiada swój komediowy posmak. Dobry przykład stanowią mroczny demon imieniem Oko-Shimel oraz jego niewolnicy. Ci drudzy bardzo przypominają Bóla i Panika z animowanego filmu „Hercules”. Na tym jednak humorystyczne odniesienia do innych dzieł kultury się nie kończą, by wspomnieć chociażby o karykaturach wszechpotężnego Cthulhu. Riccardo Crosa żongluje znanymi konwencjami, bohaterami oraz wątkami. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to naprawdę bardzo dobrze.
Oprawa graficzna również stoi na wysokim poziomie, zwłaszcza jeżeli chodzi o bohaterów drugoplanowych i płeć piękną. Ciekawym zabiegiem jest połączenie Rigora z ciałem przepięknej nagiej niewiasty, które to rozwiązanie sprawia, że męska część odbiorców niejednokrotnie będzie miała na czym zawiesić oko. Warto również zwrócić uwagę na Mor-Ankharas. Plenery są świetnym uzupełnieniem całości przygody. Zaznaczyć trzeba również, że komiks jest czarno-biały, co w ostatecznym rozrachunku okazuje się dobrym wyborem twórcy. Zabieg pozbawienia historii kolorów z jednej strony oddziałuje na wyobraźnię czytelnika, z drugiej – dodaje smaczku samej opowieści .
Atutem komiksu są umieszczone w tomie dodatki. Na początek dostajemy wstęp autorstwa Darii Pilarczyk, w którym dowiadujemy się nieco o planach wydawnictwa związanych ze światem Kragmorth. Kolejny dodatek to historia Cesarstwa i całego świata, dzięki którym po przeczytaniu komiksu możemy uzupełnić swoją wiedzę o tym uniwersum. Dostajemy również mini fragment powieści o Rigorze oraz wzmiankę o Larrym Elmore – słynnym twórcy ilustracji do D&D oraz Dragonlance. Nie zabrakło również promocji gry karcianej „Tak, Mroczny Władco!”, bezpośrednio nawiązującej do postaci Rigora. Jakby tego było mało, do rąk fanów oddano jeszcze dwa szkice bohaterów pierwszego tomu, które są bardzo dobrym dodatkiem utrzymanym w klimacie całego komiksu.
Komiks pełen jest słownych i sytuacyjnych gagów, choć całość owiano mroczną, magiczną aurą. Każda z postaci pojawiająca się na kartach opowieści posiada swój komediowy posmak. Dobry przykład stanowią mroczny demon imieniem Oko-Shimel oraz jego niewolnicy. Ci drudzy bardzo przypominają Bóla i Panika z animowanego filmu „Hercules”. Na tym jednak humorystyczne odniesienia do innych dzieł kultury się nie kończą, by wspomnieć chociażby o karykaturach wszechpotężnego Cthulhu. Riccardo Crosa żongluje znanymi konwencjami, bohaterami oraz wątkami. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to naprawdę bardzo dobrze.
Oprawa graficzna również stoi na wysokim poziomie, zwłaszcza jeżeli chodzi o bohaterów drugoplanowych i płeć piękną. Ciekawym zabiegiem jest połączenie Rigora z ciałem przepięknej nagiej niewiasty, które to rozwiązanie sprawia, że męska część odbiorców niejednokrotnie będzie miała na czym zawiesić oko. Warto również zwrócić uwagę na Mor-Ankharas. Plenery są świetnym uzupełnieniem całości przygody. Zaznaczyć trzeba również, że komiks jest czarno-biały, co w ostatecznym rozrachunku okazuje się dobrym wyborem twórcy. Zabieg pozbawienia historii kolorów z jednej strony oddziałuje na wyobraźnię czytelnika, z drugiej – dodaje smaczku samej opowieści .
Atutem komiksu są umieszczone w tomie dodatki. Na początek dostajemy wstęp autorstwa Darii Pilarczyk, w którym dowiadujemy się nieco o planach wydawnictwa związanych ze światem Kragmorth. Kolejny dodatek to historia Cesarstwa i całego świata, dzięki którym po przeczytaniu komiksu możemy uzupełnić swoją wiedzę o tym uniwersum. Dostajemy również mini fragment powieści o Rigorze oraz wzmiankę o Larrym Elmore – słynnym twórcy ilustracji do D&D oraz Dragonlance. Nie zabrakło również promocji gry karcianej „Tak, Mroczny Władco!”, bezpośrednio nawiązującej do postaci Rigora. Jakby tego było mało, do rąk fanów oddano jeszcze dwa szkice bohaterów pierwszego tomu, które są bardzo dobrym dodatkiem utrzymanym w klimacie całego komiksu.
„Upadek” to zdecydowanie dobry komiks, przy którym trudno jest się
nudzić. Akcja pędzi niczym ekspres nie dając czytelnikowi złapać
kolejnego tchu przy salwach śmiechu. Historia wciąga i bawi, jak mało
która. Dzieło włoskiego twórcy śmiało konkurować może z najlepszymi
komiksami zza oceanu. Zwłaszcza, jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę
wspomniane, czarno-białe rysunki oraz liczne dodatki, dzięki którym mamy
możliwość zagłębienia się w świecie Kragmorth nie tylko w sferze
komiksowej. Gdyby szukać w „Upadku” wad, można byłoby wskazać jedynie na
dialogi, które sprawiają wrażenie schematyczne i niekiedy dość
topornych. Nie zmienia to jednak faktu, że uniwersum Rigor Mortis, ów
szalony, pełen humoru i magii świat, jest zdecydowanie warty poznania.
Ocena: 8/10
Bardzo dziękuje Wydawnictwu Black Monk za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.