wtorek, 20 maja 2014

Biały Orzeł #4, Wielka draka w stolicy

"Dobre bo Polskie", "Wspierajmy nasze produkty", takie i podobne hasła można bardzo często przeczytać w gazetach lub usłyszeć w telewizji. Czasami jednak warto się dwa razy zastanowić czy to tylko propaganda, czy może naprawdę warto. Niestety w przypadku komiksu Biały Orzeł a hasłem "Dobre bo Polskie" nie możemy postawić znaku równości. Na pewno nie po przeczytaniu czwartego numeru przygód warszawskiego superbohatera.

Historia rozpoczyna się od kadrów z dwoma bohaterami. Pan Pyta i Pan Odpowiada to dwie tajemnicze i intrygujące postaci, które od wieków podróżują razem w milczeniu. Pierwszy poprzez zadanie pytanie potrafi doprowadzić człowieka do obłędu. Drugi zna odpowiedzi na wszystkie pytania we wszechświecie. Ich rozmowa może doprowadzić do apokalipsy. To oni przyczynili się do wyginięcia dinozaurów czy epidemii dżumy. Tym razem obaj panowie postanowili zawitać do Warszawy, akurat wtedy gdy no stolicę wydostaje się horda potworów zwanych zalewakami. Jak się jednak szybko okazuje Biały Orzeł nie jest sam. Wzrasta bowiem konkurencja osób z nadprzyrodzonymi mocami oraz chęcią niesienia pomocy innym.

Fabuła pierwszego, dwutomowego zeszytu "Wielka draka w stolicy" nie jest porywająca. Czuć wszechogarniające zagrożenie jednak tak naprawdę jest ono potraktowane z dużym dystansem i widać, że więcej będzie się działo w kolejnym tomie. Interesującymi bohaterami są Pan Pyta i Pan Odpowiada, wprowadzają oni pewnego rodzaju mistyczność, jednak znów jest tego za mało i trzeba czekać na dalszą część historii. Przypomina to trochę bieg na 100 metrów, w którym recenzowany zeszyt to dopiero ustawianie się w blokach. Niestety cierpi na tym fabuła, która robi się mdła. Duża część zeszytu jest poświęcona na spotkanie głównego bohatera z Obywatelem. Nowym herosem, który na własną rękę stara się zwalczać oprychów panoszących się po stolicy. Uważa, że taki sposób jest efektywniejszy niż działania skorumpowanego wymiaru sprawiedliwości. Wprowadzenie kolejnego "pomocnik" lub też sojusznika to bardzo fajny pomysł jednak Obywatel to symbioza Casey Jonesa z TMNT oraz bohatera gry Borderland. Miłym zaskoczeniem jest pojawienie się jeszcze jednego herosa. Tym razem kobiety a raczej postaci znanej z mitów i legend. Chodzi oczywiście o Syrenę, która osobą znającym troszeczkę komiksy od razu będzie przypominać bohaterkę Witchblade. Czy nowi superherosi to pomysł innowacyjny? Zdecydowanie nie, owszem można czerpać ze znanych dobrze sprzedających się wzorców jednak ewidentnie widać kopie i wariacje znanych zagranicznych bohaterów. Tworzenie team-up z piękną Syreną to dobry pomysł, gdyż wielu osobom spodobają się jej wdzięki, a może wyniknie z tego coś ciekawego.

Dialogi niestety stoją na przeciętnym poziomie. O ile autorzy starają się dodawać troszeczkę humoru, to czasami wydaje się, że robią to zdecydowanie na siłę. Warto zwrócić uwagę na niektóre wypowiedzi głównego bohatera. Dla jednych mogą się one wydać infantylne jednak jest to bardzo dobrze wpleciona inspiracja sztampowymi wypowiedziami amerykańskich superbohaterów. W stosunku do poprzednich numerów uległa modyfikacji szata graficzna. Do zespołu dołączyła nowa osoba - Rex Lokus, który odpowiada za dobór kolorów i trzeba przyznać, że wypływa to bardzo pozytywnie. Najlepiej jest to widoczne na ilustracjach zajmujących całe strony. Trzeba przyznać, że tym razem nie poskąpiono i czytelnik będzie miło zaskoczony oglądając bohaterów i widowiskowe sceny w dużym formacie.

Czytając tytuł "Wielka draka w stolicy" przychodzi na myśl film z 1986 roku zatytułowany "Wielka draka w chińskiej dzielnicy" i o ile w tym drugim mamy ciekawe zwroty akcji, dobrze przedstawionych bohaterów, dynamicznie rozwijającą się fabułę, to w tym pierwszym tego wszystkiego brakuje. Owszem, trzeba pamiętać, że jest to pierwszy zeszyt, ale czy po słabym pierwszym numerze część czytelników będzie chciała sięgać po kolejny numer? Warto jednak dać szansę i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja pomiędzy Białym a Syreną i czy stolica przetrwa atak wodnych potworów. Po raz kolejny trzeba stanąć przed dylematem, czy dawać kredyt zaufania autorom komiksu, czy też nie.

Ocena: 3/10



 Egzemplarz recenzencki udostępniony przez Bestiariusz.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz