sobota, 10 sierpnia 2013

Star Wars komiks 4/2012

Star Wars Komiks to kolejna podróż w świat Gwiezdnych Wojen. Jak zwykle czekają w nim na nas przygody, emocjonujące walki, wybuchy i fortele. Tym razem dostajemy opowieść „Jedi: Shaak Ti” u nas zmieniono tytuł na „Jedi w potrzasku”.

Akcja komiksy rozgrywa się w pięć miesięcy po bitwie o Geonosis znanej z filmu „Atak Klonów”. Trwa obecnie bitwa o Brentall IV, w której mistrzyni Jedi Shaak Ti wraz ze swoim doborowym oddziałem klonów sprzymierza się z bardzo popularnym Jedi Quinlanem Vosem i raz z byłymi więźniami są jedyną szansą na zdobycie bazy wroga. Dzięki niej szala zwycięstwa może się przechylić na korzyść Republiki. Wśród zbiegów znajduje się kobieta imieniem Lyshaa, którą właśnie mistrzyni Ti osadziła w więzieniu za zabójstwo jej Padawana. Czy uda im się wspólnie walczyć przeciw separatystą, czy też chęć zemsty i zdrady weźmie górę? Na wszystkie te pytania otrzymamy odpowiedź w tym właśnie komiksie.

Komiks jest swego rodzaju ucztą dla oka, możemy w nim zobaczyć świetne efekty rodem z najlepszych hoolywodzkich produkcji. Rysunki zachwycają, zwłaszcza przedstawienie wszelkiego rodzaju starć, zarówno z użyciem miecza świetlnego jak i blasterów. Warto również zwrócić uwagę na aranżacje kolorów, które nadają dynamiki całemu komiksowi. Dzięki temu zabiegowi efekty wybuchów czy cieni wydają się bardziej realne. Wszystko za sprawą kreski Duursemy. Historia napisana przez Johna Ostrandera przebiega gdzieś obok całej sprawy i zdecydowanie brak w komiksie głównego bohatera. Mamy natomiast jak zwykle drugie dno całej opowieści a jest to wcześniej już wspomniana zemsta. Jest to odwieczny moralny dylemat czy za śmierć bliskich osób należy odpłacić. W komiksie nie mamy z kim się utożsamiać oraz nie jest określony lider całej operacji a zarazem historii. Przypomina to trochę film z masą efektów specjalnych. Nie należy zapominać jednak o tym, że jest to kolejny mały epizod z frontu Wojen Klonów.

Ten numer „Star Wars Komiks” należy zaliczyć do średnich jeżeli chodzi o komiksy rozgrywające się pomiędzy pierwszym a trzecim epizodem. Podsumowując całość nie jest zła. Komiks ma cieszyć oko, lecz zapomniano w nim o fabule, która dopełnia nam cały obraz. Jest ona potraktowana lekką ręką, a nie tego można się było spodziewać po Ostranderze. Duursema natomiast jest niewątpliwie królową, jeżeli chodzi o rysowanie historii związanych z gwiezdną sagą i to oka ratuje ten komiks. Ciekawostką jest błąd w jaki nas wprowadza okładka komiksu, oryginalnie jest to okładka komiksu zatytułowanego „Oblężenie Saleucami, tom 4”. Może postać Qunlana Vosa miała za zadanie zwabić czytelników do kupna komiksu. Dla fanów tej postaci oraz Wojen Klonów pozycja obowiązkowa. 

Ocena: 5/10

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz