Jest wielki, silny, zielony i wiecznie wściekły. Tak można szybko scharakteryzować jednego z najstarszych bohaterów wydawnictwa Marvel. Oczywiście chodzi o Hulka, który powstał za sprawą Stana Lee oraz Jacka Kirbyego i panoszy się po tym (i innych) świecie już od 1962 roku. Jak każdy bohater miał on dobre i złe momenty w swojej karierze. Nikt jednak nie zapomni dwóch, chyba najważniejszych wydarzeń na łamach serii The Incredible Hulk, a chodzi oczywiście o Planet Hulk i World War Hulk. W Polsce dzięki wydawanej przez Hachette Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela z 23 mogliśmy otrzymać pierwszą część Planet Hulk.
Tajne stowarzyszenie o nazwie Illuminati, w skład którego wchodzą miedzy innymi Mr.Fantastic, Tony Stark, Namor, Black Bolt czy Doctor Strange, podejmują decyzję aby wysłać Hulka na planetę na, której będzie całkowicie sam. Tym samym uważając, że działają oni w słusznej sprawie wybierają spokojną, niezamieszkała planetę. Jednak jak to zwykle bywa plan zawodzi i zielony olbrzym trafia na tunel nadprzestrzenny dzięki któremu jego kapsuła trafia na planetę Sakaar. Rządzi nią Czerwony Król a główną rozrywką mieszkańców są walki gladiatorów. Jak się szybko okazuje nasz zielony bohater nie jest już najsilniejszym gościem na podwórku. Musi on stawić czoła arenie, na której wszystko może się zdarzyć. Niechcący staje się bohaterem wszystkich uciśnionych i nazwany Synem Sakaaru, zbawcą, którego przybycie przewidziały proroctwa.
Rysunki stworzone przez Carlo Pagulayana to istna finezja. Zwłaszcza w scenach walk, w których nie brakuje dynamiki oraz emocji bohaterów. Warto wspomnieć, że pojawia się również Silver Surfer, który stanie na przeciw zielonemu gigantowi. Rysownik nie boi się korzystać z dużych kadrów czy tworzenia ilustracji na 2/3 strony. Dzięki temu możemy utrzymuje on ciągłość akcji i może przedstawić bohaterów w pełnej klasie. Jest to związane z tym, że Pagulayan przez długi czas zajmował się rysowaniem okładek co jest widoczne w jego pracach.
Wiele osób wciąż postrzega Hulka przez pryzmat dawnych lat i pierwszych opowieści z jego przygodami. Kojarzy się on niewątpliwie z gigantem w podartych fioletowych spodniach wykrzykującego "Hulk Smash!". Od tego czasu wiele się zmieniło. Nabrał on ogłady a komiksy z jego udziałem przyciągają nową rzeszę fanów. Dwudziesty trzeci tom kolekcji świetnie prezentuje nowe oblicze wiecznie wkurzonego bohatera Marvela, a zarazem otwiera furtkę do dalszych jego przygód.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz