niedziela, 9 lutego 2014

Hulk, Planeta Hulk (tom I)

Jest wielki, silny, zielony i wiecznie wściekły. Tak można szybko scharakteryzować jednego z najstarszych bohaterów wydawnictwa Marvel. Oczywiście chodzi o Hulka, który powstał za sprawą Stana Lee oraz Jacka Kirbyego i panoszy się po tym (i innych) świecie już od 1962 roku. Jak każdy bohater miał on dobre i złe momenty w swojej karierze. Nikt jednak nie zapomni dwóch, chyba najważniejszych wydarzeń na łamach serii The Incredible Hulk, a chodzi oczywiście o Planet Hulk i World War Hulk. W Polsce dzięki wydawanej przez Hachette Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela z 23 mogliśmy otrzymać pierwszą część Planet Hulk.

Tajne stowarzyszenie o nazwie Illuminati, w skład którego wchodzą miedzy innymi Mr.Fantastic, Tony Stark, Namor, Black Bolt czy Doctor Strange, podejmują decyzję aby wysłać Hulka na planetę na, której będzie całkowicie sam. Tym samym uważając, że działają oni w słusznej sprawie wybierają spokojną, niezamieszkała planetę. Jednak jak to zwykle bywa plan zawodzi i zielony olbrzym trafia na tunel nadprzestrzenny dzięki któremu jego kapsuła trafia na planetę Sakaar. Rządzi nią Czerwony Król a główną rozrywką mieszkańców są walki gladiatorów. Jak się szybko okazuje nasz zielony bohater nie jest już najsilniejszym gościem na podwórku. Musi on stawić czoła arenie, na której wszystko może się zdarzyć. Niechcący staje się bohaterem wszystkich uciśnionych i nazwany Synem Sakaaru, zbawcą, którego przybycie przewidziały proroctwa. 

Fabuła komiksu przypomina bardzo przygody Spartakusa, tylko w kosmicznym wydaniu. Jest to dobre ponieważ dostajemy ciekawe zestawienie osobników z różnych planet z uniwersum Marvel, którzy muszą współpracować z Hulkiem. Tak naprawdę historia nie jest odkrywcza, ponieważ Hulk przez początkową cześć komiksu "przebija się" przez rzesze obcych na arenie i nie tylko na niej. Ciekawym założeniem jest wysłanie Hulka w kosmos, aby znalazł spokojne miejsce dla siebie. Okazuje się jednak inaczej, nie znajduje on samotności ale całkiem nowy świat, który autor stworzył od początku. Miał on na to przyzwolenie wydawnictwa, i trzeba przyznać, że zrobił to świetnie. Niektórzy mogą twierdzić o trywialności historii jednak, kosmiczne wydanie gladiatorów to nie wszystko. Jest to początek dużo większego wydarzenia związanego z zielonym gigantem. Warto również zaznaczyć, że nie doświadczymy tu bezmózgiego berserkera. Motyw inteligentnego Hulka powraca niczym bumerang od wielu lat. Dzięki temu autorzy starają się nie popaść w monotonię. Wielokrotnie próbowano również eksperymentować z szarym Hulkiem lub rozdzieleniem osobowości Bannera i zielonego giganta. W 1982 roku Bill Mantlo zaryzykował i pozwolił Bannerowi na zmianę w dowolnym momencie i zachowanie swojej świadomości. Dzięki temu uzyskał amnestie u prezydenta USA i zorganizowano na jego cześć paradę. Jak widać nie jest to pomysł odkrywczy ale można powiedzieć, że wtórny. Głównym motorem napędowym Hulka jest uzyskanie "spokoju". Tak naprawdę nie chce być bohaterem czy zbawcą, chce tylko zostać sam i zająć się swoimi sprawami. Wir wydarzeń prowadzi jednak do zupełnie innych sytuacji.

Rysunki stworzone przez Carlo Pagulayana to istna finezja. Zwłaszcza w scenach walk, w których nie brakuje dynamiki oraz emocji bohaterów. Warto wspomnieć, że pojawia się również Silver Surfer, który stanie na przeciw zielonemu gigantowi. Rysownik nie boi się korzystać z dużych kadrów czy tworzenia ilustracji na 2/3 strony. Dzięki temu możemy utrzymuje on ciągłość akcji i może przedstawić bohaterów w pełnej klasie. Jest to związane z tym, że Pagulayan przez długi czas zajmował się rysowaniem okładek co jest widoczne w jego pracach.

Wiele osób wciąż postrzega Hulka przez pryzmat dawnych lat i pierwszych opowieści z jego przygodami. Kojarzy się on niewątpliwie z gigantem w podartych fioletowych spodniach wykrzykującego "Hulk Smash!". Od tego czasu wiele się zmieniło. Nabrał on ogłady a komiksy z jego udziałem przyciągają nową rzeszę fanów. Dwudziesty trzeci tom kolekcji świetnie prezentuje nowe oblicze wiecznie wkurzonego bohatera Marvela, a zarazem otwiera furtkę do dalszych jego przygód.


Ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz