Trzeba przyznać, że Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, to był strzał w dziesiątkę na Polskim rynku. Dzięki temu fani obrazkowych opowieści mogą czytać najważniejsze historie z Domu Pomysłów jakie zostały wydane. Czasami jednak zdarzają się opowieści archaiczne, nudne, niedopracowane lub wyjęte z kontekstu. Niestety to ostatnie stwierdzenie dotyczy pięćdziesiątego siódmego tomu zatytułowanego "Thunderbolts, Wiara w potwory".
Kiedy mieszkańcy Ameryki przestali ufać superbohaterom, ponieważ część z nich stała się według rządu zagrożeniem. W świetle jupiterów staje odnowiona grupa Thunderbolts, złożona ze zreformowanych przestępców, a dowodzona przez Normana Osborna. Teoretycznie uzdrowionego z jego alter ego Zielonego Goblina. Jednak wśród członków drużyny tworzą się konflikty, każdy z nich musi poradzić sobie z problemami związanymi ze swoimi umiejętnościami. Osobno są oni złoczyńcami, którzy walczyli z wieloma popularnymi herosami. Czy Amerykanie są gotowi zaufać grupie kryminalistów, którzy mają za zadanie wyłapać niezarejstrowanych herosów?

Za rysunki odpowiada brazylijski rysownik Mike Deodato Jr. To jest chyba jedyny pozytywny aspekt komiksu. Rysunki są brutalne, pełne akcji a czasami wręcz makabryczne. Walki są dynamiczne, dopracowane i można odnieść wrażenie jakby oglądało się film akcji. Deodato dba o szczegóły i nie zamyka się tylko na małych powierzchniach. Wszystko jest mroczne, ciemne i momentami przytłaczające. O to właśnie powinno chodzić w komiksie o złoczyńcach i potworach.
Thunderbolts: Wiara w potwory to komiks rozczarowujący. Brak fabuły niszczy dobre rysunki, bo ileż można oglądać bezsensownej nawalanki. Kilka dobrze poprowadzonych postaci nie nadrobi całej masy miałkich herosów i złoczyńców. O tej drużynie każdy chyba słyszał, każdy się z nią spotkał w mniejszych bądź większych wydarzeniach w uniwersum Marvela. Może i pierwsze numery za czasów Zemo i Mistrzów Zła były dobre, teraz jednak jest to marny komiks. Zwłaszcza jeżeli ktoś ma za sobą lekturę z Dark Avengers prowadzonymi przez Normana Osborna.
Ocena: 4/10
jako dzieciak czytywałam komiksy o Kaczorze Donaldzie;P
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wytrwałym fanom komiksów powinno się to spodobać:)
OdpowiedzUsuńWiele razy obiecywałam sobie, że nadrobię lekturę komiksów, ale na razie nie wyszło. Sama jednak chętniej sięgnęłabym po kryminały niż Marvela. ;)
OdpowiedzUsuńMarvel TAK ale komiks gdzie ise nawalaja z ladnymi obrazkami - nie. Jednak z checia przeczytalabym pare tomow :D Uwielbiam Marvela i niektore wytwory ktorymi karmiono nas w latach90!
OdpowiedzUsuń