„Zmrok”
to początek historii o najsławniejszym komiksowym duecie -
Quinlanie Vosie i jego padawance Aayli Securze. Czytelnicy poznają
losy mistrza Vosa od momentu, gdy ten zaczyna przypominać sobie, jak
to jest władać mocą. W wyniku spisku mistrz i uczennica tracą
pamięć. Czy brak wiedzy o kodeksie i dyscyplinie sprawi, że
pogrążą się w objęciach ciemnej strony mocy?
Cały
komiks rozpoczyna się od pożaru, w jednym z budynków na planecie
Nar Shaada. Na miejscu znajduje się nieznany mężczyzna, który
wygląda, jak rycerz Jedi. Choć udaje mu się uciec z płonącej
budowli, to jednak nie ma czasu na odpoczynek. Jak mówi przysłowie,
z deszczu pod rynnę – od razu trafia na ścigających go
najemników. Z opresji ratuje go Vilmarh Grahrk – devoriański
łowca nagród.
Cała intryga skupia się jednak na przeszłości głównego bohatera i na tym, co komu obiecał, a kogo przysiągł bronić. Sojusznicy stają się wrogami, a wrogowie opowiadają się po jego stronie w walce z niewolnictwem, które w Republice wciąż jest nielegalne. Kluczem do tego wszystkiego może okazać się poznanie przeszłości, dzięki której Vos spróbuje ocalić przyszłość galaktyki.
Pierwotnie
komiks został wydany przez Dark Horse, jako jeden z serii komiksów
Republic. Zyskała ona tak dużą popularność, że doczekała się
aż 83 zeszytów. W cyklu pojawia się mnogość wątków, związanych
z nową trylogią, jednak akcja większości komiksów skupia się na
postaciach Quinlana i jego padawanki. Bohaterowie ci zostali
stworzeni przez rysowniczkę Jan Dursemmę.
Niestety
widać, że postacie nie są dopracowane. Po raz pierwszy pojawiły
się one na łamach komiksu i wyraźnie rzuca się w oczy łagodna
kreska, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni. Delikatne są
również kolory, w których, podobnie jak w rysunkach, brak
nasycenia i mocnych pociągnięć. Można odnieść wrażenie, że
autorka dopiero bada grunt, na którym później powstaną o wiele
barwniejsze rysunki.
Natomiast
sama historia jest przedstawiona bardzo dynamicznie. Fabułę
urozmaicają liczne zwroty akcji, dzięki którym czytelnik nie nudzi
się, a z zapartym tchem czeka na to, co będzie dalej. Na samym
początku możemy czuć się zagubieni, jednak to wrażenie szybko
mija. Wokół każdego bohatera tworzy się charakterystyczny klimat,
dzięki któremu bez problemu wpasowują się oni w uniwersum Star
Wars.
Suma
sumarum, „Zmrok” to nie do końca dopracowana, aczkolwiek pełna
szczegółów mini-seria, w której debiutują postacie, uwielbiane
przez fanów. Polskie tłumaczenie wypada bardzo dobrze, widać, że
Egmont nie spoczywa na laurach. Pomimo drobnych błędów i
niedociągnięć, które mogą zostać pominięte, jest to
obowiązkowa pozycja dla każdego fana Star Wars lubiącego komiksy.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz