czwartek, 11 kwietnia 2013

Aquaman, Lost #5 i Deserted #6

     Przyszedł czas na kolejne dwa zeszyty Aquamana, które wchodzą w skład pierwszego wydania zbiorczego "Aquaman Vol 7". Pierwsza historia zatytułowana "Lost" rozpoczyna się od widoku Arthura spadającego z nieba na środek pustyni. Brzmi absurdalnie, ale jest to prawda. Jak do tego doszło, dowiadujemy się czytając dalej komiks. Głównym tematem zeszytu jest tajemniczy artefakt, który trafił w ręce bohaterów po walce na zatopionym statku Atlantów. 

     "Deserted" to solowy występ Mery zwanej Aquawoman. Wyrusza ona samotnie do pobliskiego miasta aby nabyć karmę dla swojego psa. Jako, że nie zna się zbytnio na zwyczajach "powierzchniowców" wpada w niemałe tarapaty. Trafia na Bostońską policje, jest skuta kajdankami, używa swoich wodnych mocy, a to wszystko po to aby nakarmić ukochanego czworonoga.

     Oba zeszyty są solowymi występami głównych bohaterów. Pierwszy to tytułowy bohater próbujący odkryć o co chodzi z tajemniczym artefaktem. Drugi to jego ukochana, która próbuje odnaleźć się w świecie, którego nie zna. Każda z tych historii na swój sposób jest zamkniętą całością, lecz widać po nich, że jest to przerywnik do tego co ma nastąpić później. Oczywiście za scenariusz odpowiada wspaniały Geoff Johnes, który wie dokładnie jak poprowadzić czytelnika oraz co mu zdradzić teraz, a co później. Dodatkowo można spekulować, że autor planuje coś dużego i nie mowa tu o Trinity War, ponieważ znany jest ze swoich dalekosiężnych planów. Nie wiadomo jednak czy w związku z dużą ilością komiksowych serii pisanych przez niego Aquaman załapie się do jego głównych projektów. Rysunkami dalej zajmuje się Ivan Reis i jak dla mnie dalej są pełne dynamizmu oraz szczegółów. Jest to klasyczny przykład stylu amerykańskiego. Warto również wspomnieć, że w szóstym zeszycie mamy przebłysk z przeszłości Mery, w której widzimy jak jest szkolona i planuje zabić Aquamana. Co z tego wyniknie? Myślę, że niedługo możemy się o tym przekonać. W obydwu zeszytach nie brakuje humoru zarówno słownego jak i sytuacyjnego. Może są one słabsze od poprzedniej historii, ale nie możemy dostawać cały czas wybuchów, czasem trzeba od tego odpocząć. Podsumowując obie opowieści, to nie jest źle. Główna fabuła się powoli rozwija, natomiast historia "Deserted" jest genialna jeżeli chodzi o efektu wizualne. Mera i jej moc władania wodą jest świetnie narysowana i przedstawiona ciesząc oczy. Czekam na więcej tego typu kadrów i rysunków.

Ocena: 7/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz